Bad Girls Don't Die

Bad Girls Don't Die

sobota, 26 października 2013

Rozdział 11

Sophie pov’s

Spojrzałam zmieszana na Jasona. Co  on miał na myśli mówiąc te słowa?
Phil skrzywił się patrząc na nas i podszedł do swojego auta. Jason prowadził  mnie do swojego auta.
- To moje miejsce- zaśmiał się , po czym wsiadł i odjechaliśmy.
Powinnam była zobaczyć Jasona w domu. Okej, może to jest niezręczne… Chyba, że on zawsze przywozi dziewczyny do domu. Miałam dreszcze na samą myśl o tym.
Wjechaliśmy na długą ulicę, a jego dom stał po zachodniej  stronie.
-Chodź – Powiedział Jason wychodząc z auta.
Wysiadłam z auta i od razu Jason złapał mnie za rękę.
- Po prostu ignoruj chłopaków, jak będę się patrzeli- Szepnął mi do ucha, zanim otworzył drzwi
Wchodząc zobaczyliśmy dwóch chłopaków oglądających serial w TV. Jeden gwizdnął jak nas ujrzał.
Odwróciłam się w jego stronę i mrugnęłam do niego . Myślę , że był lekko zaskoczony moją reakcją.
Poszliśmy z Jasonem do jego pokoju i jak tylko zamknął za nami drzwi to przyłączył swoje usta do moich. Szybko ściągnął koszulkę przez głowę żeby znów się pocałować. Powoli zaczął podnosić moją koszulkę, aż w końcu wylądowała ona na ziemi. Chwile po tym owinął swoje ręce wokół mnie i rozpiął mi stanik.
Powoli zaczął mnie prowadzić  w stronę łóżka.  Jak tylko położył mnie, czułam jak zsuwa moje spodnie, zostawiając mnie całkowicie gołą.
Chciałam zdjąć bokserki Jasona, ale on był szybszy ode mnie. Ostatecznie skończyło się na tym, że pozostaliśmy bez ubrań.
-Jason- mruknęłam do niego, dając mu znać, że może zacząć.
- Poproś o to- szepnął uwodzicielsko.
- Jason , proszę- powiedziałam.
- Głośniej- mruknął, czułam jego uśmiech w moich ustach
-JASON PROSZĘ-  krzyknęłam w nadziei, że nie będę już musiała go dużej prosić.
Poczułam pierwsze sekundy bólu, ale wiedziałam , że to zaraz minie, za bardzo go pożądałam, aby teraz przestać.
Ciche jęknięcie wydobyło się z moich ust.
Doszliśmy w tym samym czasie, usłyszałam zadowolone  westchnięcie , kiedy opadł na mnie. Leżałam na plecach starając się złapać równy oddech, aż w końcu zaczęłam odpływać w lekki sen.

Jason Pov’s

Sophie powoli zapadała w sen.  Jej głowa leżała na mojej klatce piersiowej. Miałem widok na jej plecy i jej tatuaż, na którym było napisane  w języku hebrajskim–Zane, Laura,Nick i Lily. Pod tym były napisane symbole chińskie, wśród nich były trzy cyfry, ale nie byłem pewny z jedną cyfrą.
 Jak mogłem nigdy wcześniej nie zauważyć tego tatuażu?
Naciągnąłem kołdrę na nagie ciało Sophie i złapałem swoje ubrania.
Zszedłem  po schodach i dołączyłem do chłopaków cokolwiek oni robili.
Jak tylko Ryan mnie zobaczył ,od razu otworzył buzię
-Niezły chwyt
- Zamknij się
-  Masz ją  stąd wykopać
-Nie będę wyrzucać  stąd mojej dziewczyny - rzuciłem mu groźne spojrzenie
-Oh, to jest twoja dziewczyna
- Błagam, po prostu się zamknij- krzyknąłem do niego wściekły
-Okej, okej- wyrzucił ręce w powietrzu dając tym znać, że się poddaje
-Więc zakłam, że tobie i Philowi nie udało się dostać do 427 wieczorem
-Nie
John chrząstną i wskazał w stronę schodów, gdzie zobaczyłem Sophie.
-Muszę iść do domu, jest noc, a jutro szkoła, Rue mnie zabije- szepnęła
-Okej, odwiozę cię
Odwiozłem ją do domu.
 ---------------------------------------

Przetłumaczyłam dla was ja(Julita) xd   Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale powiem wam, że bardzo się starałam tłumacząc ten rozdział żeby wam się dobrze czytało.  Dziękujemy za wasze komentarze są dla nas podporą, aby dalej tłumaczyć. Zawsze się uśmiecham jak je czytam :))   Więc zostawcie komentarz jak przeczytacie ;p

sobota, 19 października 2013

Rozdział 10

JASON'S POV





Widziałem jak Sophie i jej przyjaciele odjeżdżają stąd.

Cały czas zastanawiałem się co ona robiła wczoraj. I gdzie była kiedy wysadzili schron.Zastanawiałem się, czy ona w ogóle wiedziała, że ktoś wysadził ten schron, może wiedziała kto to zrobił. Powinna. Ona praktycznie powiedziała mi, że to ktoś z 427. To 427 zrobił.
Teraz mój gang i dwa pozostałe w mieście Phil's i Riley's dogadywały się. Wiem, że przyzwyczajenia trwają długo. My zamierzamy zacząć walczyć albo całkowicie zniszczyć 427 i wtedy powinno wszystko wrócić do normalności. Mam nadzieję, że wyjdzie nam ta druga opcja.

Wszedłem do domu i zastałem tam gang Phil'a.


SOPHIE”S POV

Wróciłam do domu i wskoczyłam na kanapę.

-Jaki jest plan?- Rue zapytała mnie.
-Zapewne gang Phila przyjdzie po nas, więc musimy bronić się. Chronić wszystkich siebie nawzajem.
-Zrobimy to za pomocą naszych ofensywnych ruchów?- Jane zapytała z podekscytowaniem.
-A masz jakiś dobry pomysł? Bo ja nie mam żadnego- odpowiedziałam.
-Możemy umieścić światła, które ich oślepią i sparaliżują, albo butle gazowe i podpalić dom.
-Jane!
-No co?
-Naprawdę wysadziłyśmy schron !!!
-Ta no i? Zapalimy światła i wysadzimy dom kiedy oni przyjadą- Jane powiedziała obojętnie.
-Czy wszyscy uważają, że to dobry pomysł?
-No cóż, to pokaże im, że to nie są żarty.- Kenzie wzruszyła ramionami.
-Jeśli robimy to co robimy, powinnyśmy podpisać jakiś papier. Niech wiedzą, że jesteśmy z powrotem i, że my nie żartujemy.- Deena wyraziła swoją opinię.
-Wygląda na to, że oświetlimy i podpalimy gang Phila.


JASON”S POV

Spojrzałem na nich zmieszany-Dlaczego, do diabła, oni są w moim domu?
-Uch, nie chcę być niegrzeczny czy coś, ale czemu do cholery tu jesteś?"
-My gadamy teraz o 427.- Phil powiedział wyraźnie.
-Sądzę, że mamy już to ustalone.Co zmieniliście?
-Nic, po prostu dziś wieczorem- Phil warknął.
-Jak?- zapytałem
-Mamy zamiar znaleźć ich, wybacz znaleźć tych osłów i ściągnąć na sam dół ich lidera.
-Ale my nawet nie wiemy kto jest ich liderem.



-Jeśli oni będą się znajdować w dogodnych warunkach dla nas to oczywiste, że ich dopadniemy.
-Ciekawe jak? Nie wydaje wam się, że brakuje tutaj czegoś? Nic o nich nie wiemy.
-Przywódca 427 nosi białe spodnie w paski
-Czy ty kiedykolwiek widziałeś ich przywódce?
-Prawdopodobnie.
-Więc mamy tylko przypuszczenia.-Powoli zamknąłem moje oczy. Jeśli złapalibyśmy kogoś z 427, który nie był przywódcą, to będzie zupełnie bez sensu.
-Cóż, przynajmniej będzie to początek zniszczenia ich wszystkich.
-I zrobimy ich przywódcami szaleńców. Ale jeśli to nie on?
-Wtedy mamy większą szanse na złapanie go.
-Jak?
-On będzie strasznie wkurzony i przez to nie będzie ostrożny.
-Słusznie.
-A jakiś plan?
-Spokojnie, musimy tylko wiedzieć gdzie oni wtedy będą.
-Ich klub jest gdzie indziej?
-The Pent?
-Yep.
-Okej, zróbmy to.


SOPHIE'S POV

Wszyscy byliśmy w samochodzie.Jeśli oni przyjadą do domu my pojedziemy do klubu, jeśli nie będzie ich w domu zostawimy butle z gazem i pójdziemy do klubu.
Andi nie będzie tym razem mówić „Jutro jest szkoła, dzisiaj nie możemy pić”, więc mogą jej znów coś wmawiać.
Dałam Jane prowadzić. Rue i Kenzie, które zawsze kierowały, były z nami, ale one musiały pilnować, żeby butle z gazem się nie przewróciły na tyłach naszego Lexus'a LS 600h L.

Wkrótce będziemy w domu Phila, widziałyśmy zgaszone światłą, nie było ich.

Jane zatańczyła krótki taniec radości, przysięgam, że to najgorszy taniec jaki kiedykolwiek widziałam. Tańczyła, ponieważ chciałyśmy zrobić niespodziankę komuś, którego bardzo nie lubimy i spalić mu dom.

Rue, Deena i Kenzie chwyciły puszki gazu i zaczęły je rozstawiać.
Jane zrobiła napis farbą w spray'u na ich podwórku.

Stałam z zapalniczką na początku drogi puszek z gazem, tylko czekałam, aż je ustawią. Jak dziewczyny już były bezpieczne w samochodzie zapaliłam zapalniczkę.
Natychmiast zaczęło się palić. Wskoczyłam w samochód i pojechałyśmy do naszego klubu The Pent.


JASON'S POV




-Myślałem, że oni tu będą!- powiedziałem do Phila.
Tylko Phil i ja byliśmy tutaj. Wszyscy postanowili, że tak będzie mniej podejrzanie.
-Musimy na nich czekać.-Phil syknął pod nosem
-Pewnie...- odpowiedziałem sarkastycznie.

Siedzieliśmy w milczeniu. Til zadzwonił do nas, że ktoś się zbliża.

Przyszło jakieś pięciu facetów w bluzach. W bluzach 427. To nie był ich cały gang. W 427 jest sześć osób.
Więc gdzie był ten szósty koleś?


SOPHIE'S POV

Jak tylko weszłyśmy do baru, zobaczyłam Jasona i Phila siedzących przy stole. Postanowiłam nic nie mówić dziewczynom.

Gdy tylko usiadłyśmy szepnęłam do Denny, że idę zmienić ubrania. Wróciłam do samochodu, zaczęłam się przebierać, bo po pierwsze nie chciałam czuć zapachu gazu, a po drugie jeśli Jason przyjdzie do naszego stolika nie chcę wyglądać jak facet w bluzie, tylko w miarę przyzwoicie.

Wróciłam do baru udając, że nie widzę Phila i Jasona i usiadłam z dziewczynami.
Dziewczyny już zdążyły zamówić drinka, więc powiedziałam barmanów, że chcę coś dobrego, ale nie mocnego.
Jutro jest szkoła, a ja nie potrzebują mieć kaca.


JASON'S POV

Patrzyłem jak 427 siada przy barze. Kilka minut później jeden z nich wyszedł.
Świetnie, teraz szansa z „liderem” jest jeszcze trudniejsza.
Po około dziesięciu minutach przyszła do gangu dziewczyna, która usiadła na miejsce, gdzie wcześniej siedział facet z 427.
Musiałam zamrugać kilka razy, bo nie byłem pewien, ale teraz jestem w 100% pewny, że tam siedzi Sophie. Tuż obok najgroźniejszego gangu w Stradtford.Co ona robi? Czy już totalnie oszalała? Albo może po prostu lubi przebywać z niebezpiecznymi ludźmi. 427, lub ja? Zupełnie niebezpieczne.
Boże, oby ona tylko lubiła przebywać w tym towarzystwie, a nie być jej częścią. To jest szalone.





SOPHIE'S POV

Miałam tylko nadzieję, że Jason nie zauważył, że to ja. A jeśli to zrobi.... zacznie atakować nasz gang. Bo nie zauważył mnie, nie skonfrontował tego ze mną. Bałam się za każdym razem gdy usłyszałam coś za mną. Było to często, nawet bardzo. Czyjaś ręka spadła ciężko na moje ramię. Teraz bałam się jeszcze bardziej. Wzdrygnęłam się na nagły ruch i uświadomiłam sobie, że tuż za mną stał Jason. Powoli się odwróciłam, żeby spojrzeć na niego.

-Hej- powiedziałam, patrząc w jego oczy.
-Chodź ze mną, musimy porozmawiać-Jason powiedział.
Rany, nie trzeba być tak wkurzonym-Dlaczego?
-Powiedziałem, chodź ze mną.
Kenzie wstała nadal mając na sobie maskę.
Spojrzałam na nią-Jest w porządku, znam go, do zobaczenia potem.
Kenzie szybko zdała sobie sprawę, że to był Jason i kiwnęła głową.



Phil ciągnął się za Jasonem, a ja obok niego.
-Co ty do cholery robisz? Zdajesz sobie sprawę z tego, że właśnie siedziałaś obok 427?
-Tak.....- Nie jestem głupia, Oczywiście wiedziałam, że 427 tam był. Nie powiedziałam ostatniej części głośno, bo wiedziałam, że Jason się wścieknie.
-Czemu się kurwa z nimi spotykasz?
-Ja.....huh....-Nie potrafiłam dać jakiegoś rozsądnego wyjaśnienia.
-Czy ty jesteś naprawdę głupia? Nie dość, że z nimi rozmawiasz to jeszcze chcesz do nich wrócić i z nimi tam siedzieć. Pewnie i tak chcą Cię tylko wziąć do swojego domu. Ale ja nie pozwolę wracasz do mojego domu.- Jason powiedział z lekceważeniem.
Schował kosmyk moich włosów za ucho.- Na to też im nie pozwolę- wymamrotał.-Kim oni są?
-Wiem dobrze. Znam ich dość długo i wiem, że nic mi się nie stanie, ale na pewno nie powiem ci kim oni są- krzyknęłam na niego.
-Och tak, może mi powiesz, że pod tym przebraniem są dobrzy ludzie?-Jason stanął tak, żebym nie mogła się ruszyć
-Właściwie...ar..-Jason przerwał mi pocałunkiem.
-Nie chce walczyć z tobą, szczególnie nie o 427.- szepnął, całując mnie ponownie.



Ktoś zakaszlał kawałek od nas.Phill Opps.Niezręcznie.
Odepchnęłam Jasona ode mnie. Zarumieniłam się i szepnęłam mu na ucho-Będziemy kontynuować to później.
Jason odwrócił się do Phila-Odpuść to na dzisiaj, zabieram moją dziewczynę do mnie do domu.






ODPUŚĆ CO?



______________________________________________________________________________________








Wybaczcie, że tak długo nie dodawałam, ale najpierw nie miałam dostępu do FF, ale na szczęście Weronika mi wysłała rozdział i mogłam go przetłumaczyć. Cały tydzień była u mnie dziewczyna z wymiany i też nie miałam jak tłumaczyć, dopiero teraz mam trochę czasu i to skończyłam. Mamy też co raz więcej wyświetleń i obserwowanych, to jest naprawę super uczucie, że to czytacie, sprawia nam to wielką radość i satysfakcję. Więc jeśli czytasz to komentuj, to dla nas ważne.Jeśli chcecie być informowani o rozdziałach piszcie w komentarzach.
Więc do następnego.




ASK TT
Kocham Was 






 Martyna